Patrzycie na tytuł posta i myślicie, że to jakiś żart? Hej,
prima aprilis było już dawno... Ale nie, to nie jest żaden żart. Sama gdy
pierwszy raz zobaczyłam taki przepis byłam bardzo zdziwiona. Jednak uwielbiam
kuchenne eksperymenty i dziwne przepisy ( :D ) więc jak najszybciej musiałam
wypróbować i ten. "Prawdziwą" bezę jadłam raz w życiu i to bardzo
bardzo dawno temu wiec nie miałam zbytniego odniesienia gdy próbowałam te bezy,
aczkolwiek moi rodzice stwierdzili, że smakują jak "normalne" (na
początku w ogóle nie powiedziałam im, że są wegańskie i byli przekonani, że
zrobiłam "zwykłe" bezy! :)). Nie mam też dużego (ba, prawie żadnego)
doświadczenia w robieniu bez, co niestety widać, bo nieco mi się te bezy
rozjechały podczas suszenia, ale jak na pierwszy raz z wegańskimi bezami mogę
powiedzieć, że jestem z nich dumna! :) Przy okazji odkryłam, że jednak mogę się
zasłodzić...bo zawsze myślałam, że w moim przypadku to niemożliwe. Jednak po
zjedzeniu 3 bez miałam dość... Teraz nie pozostaje mi nic innego jak tylko
zachęcić Was do tego eksperymentu i spróbowania wegańskich bez, nawet jeśli jajka
jecie.